czwartek, 7 marca 2013

` egoiści!

.Rose
Leżę na łóżku. Każda kończyna odmawia mi posłuszeństwa. Rozmyślam. O nim. O Harry'm... Ciekawe czy dzisiaj się pojawi. Czemu dziś? Dziś mamy zjazd rodzinny. Wszyscy tam będą. Jak zwykle będą pytać o moje zdrowie i mnóstwo innych spraw. Później wejdzie on. Przykładny syn. Będzie się szczerzył do wszystkich. Przywita się z mamą, Gem, Rob'em, całą rodziną a na końcu... Na końcu ze mną. Podejdzie i jakby nigdy nic pocałuje mnie w czoło i powie "Hej siostrzyczko". Od trzech lat nie znoszę tego zdania. Patrzę na zegarek. 11.30. Trzy, dwa, jeden...
-No ile można spać?!- krzyknęła Gemma wchodząc do mojego pokoju.
-Tyle ile się chce- powiedziałam i przykryłam się szczelnie kołdrą.
-Eeej no wstawaj!
-Nie. Idź stąd- mruknęłam.
-Rose Styles mówię do ciebie!
-Gemmo Styles ja do ciebie też!
-Błagam cię. Wstań. Nie wiem w co się ubrać- powiedziała.
Odchyliłam kołdrę. Tak myślałam... Sterczy nade mną i lampi się na mnie. Dom wariatów.
-Noo dobra- powiedziałam i podniosłam się do pozycji siedzącej-gdzie mama?
-Wyszła do tej restauracji, w której mamy zjazd razem z Rob'em.
-Spoko. Idź się wykąp i wgl a później cię ubierzemy-powiedziałam blado się uśmiechając.
-Dobra. Kocham cię- odpowiedziała i cmoknęła mnie w policzek.
-Ja ciebie też.
Gdy Gem zamknęła za sobą drzwi wstałam i udałam się do mojej łazienki. Doprowadziłam się do stanu używalności i przeszłam do garderoby, którą sama stworzyłam. Po chwili zastanowienia wybrałam dla siebie taki zestaw a dla siostry coś takiego. Miejmy nadzieję, że się jej spodoba. Ubrałam się, uczesałam i pomalowałam. Gdy zapinałam kolczyki do mojego pokoju niespodziewanie weszła mama.
-Ro... ooo jeju! Ale ty ślicznie wyglądasz!- powiedziała i pomogła mi z kolczykami.
-Dzięki mamo. A ty co zakładasz?
-No i tu będzie problem.
-Zaraz coś wymyślimy- powiedziałam, uśmiechając się do matki.
-Kochana jesteś- stwierdziła.
-Wiem. Gemma mi to mówi kilka razy dziennie.
Mama się uśmiechnęła i wyszła. Zabrałam zestaw dla siostry i podrzuciłam go do jej pokoju, po czym poszłam do mamy. po chwili "grzebania" w garderobie rodzicielki wybrałam coś w jej guście. Po jakiejś godzinie wszyscy zeszliśmy na dół. Rob świetnie wyglądał. Czarny, szyty na miarę garnitur, biała koszula, czarny krawat i idealnie wypastowane buty.Mama była zachwycona. Okło 15 wyszliśmy z domu i ruszyliśmy w stronę restauracji. Nie wiem jak się nazywa, bo szczerze to zbytnio mnie to nie obchodzi. Po półgodzinnej drodze dotarliśmy do dużego budynku na przedmieściach Holmes Chapel. Przed budynkiem stali moi kuzyni. Przywitaliśmy się. Mama, Rob i Gemma weszli do środka a ja zostałam z chłopakami.
-Ślicznie wyglądasz mała- powiedział jeden z mioch kuzynów, Sam.
-Dzięki. W też niczego sobie wyglądacie w tych garniturkach- powiedziałam przyglądając się całej trójce.
-Sie wie kochana- powiedział Nick poprawiając swój krawat.
-A Harry przyjedzie?- zapytał znienacka Joe.
-A co mnie to obchodzi?
-Aaa no tak. Przepraszam- powiedział.
-Nic się nie stało.
-A jak się czujesz?
-Całkiem dobrze- odpowiedziałam, choć mijałam się z prawdą.
-Jesteś pewna?- powiedział Sam.
-Tak, a czemu?
-Noo bo jesteś strasznie blada i w ogóle- wyprzedził chłopaka Joe.
-No właśnie- dodali równocześnie Sam i Nick.
-Po prostu nie wiem, czy ten mój brat będzie i to mnie denerwuje.
-Nie przejmuj się. Będzie dobrze- powiedział Nic mocno mnie przytulając.
-Mam nadzieję- powiedziałam uśmiechając się blado.

~//~
Chłopcy uśmiechnęli się do dziewczyny i każdy z osobna się do niej przytulił. Gdy mieli już wchodzić do budynku, na parking wjechało czarne terenowe BMW, z którego po chwili wysiadł Harry. Rose nie chcąc witać się z bratem, udała się na tył budynku, z którym znajdowało się jezioro i piękny ogród. Siedziała tam dobrą godzinę. Gemma przyszła po siostrę lecz ta nie chciała wejść do środka. Po chwili ktoś usiadł obok niej na drewnianej ławce. To byl Hazz.
-Czemu nie wejdziesz do środka? Jest zimno. Przeziębisz się.
-A od kiedy cię to interesuje, co?
-Od zawsze- powiedział.
-Taa jasne- zakpiła sobie z chłopaka.
-Rose ja wiem, że jesteś na mnie zła. Wiem, że nienawidzisz mnie za to, że poszedłem do x-factor, ale...
-Ja cię nie nienawidzę za to, że spełniłeś swoje marzenia Harry.
-To za co?
-Za wszystko inne. Za to, że miałeś mnie gdzieś, za to, że w dniu mojego przeszczepu nie raczyłeś do mnie nawet zadzwonić czy nawet napisać głupią wiadomość! Mam wyliczać dalej?!- krzyczała, a po jej bladych policzkach spływało mnóstwo łez.
-Rose... -powiedział chłopak próbując ją przytulić, lecz ta go odepchnęła-czego ty ode mnie oczekujesz, co?! Miałem zostawić wszystko i jechać do szpitala tylko dlatego, że miałaś przeszczep?!
-No właśnie Harry. To nie było nic wielkiego. Moja śmierć ułatwiłaby wam wszystkim życie! Jebani egoiści!- krzyknęła tak, że wszyscy wybiegli przed budynek- a wy co się tak gapicie?! Jesteście tacy sami jak on! Macie w dupie to, co dzieje się wokół was! Wy się nazywacie rodziną?! Jeśli już, to rodziną patologiczną do cho...- nie dokończyła, ponieważ straciła przytomność...
_______________________________________________________________________

Hej kochani! :)
Pierwsze koty za płoty! :)
Pierwszy rozdział już napisany, więc teraz powinno być już tylko łatwiej :*
Ten blog jest nieco inny niż Never Let Me Go, ale mam nadzieję, że będziecie go czytać i chętnie komentować <3

5KOMENTARZY= kolejny rozdział :)

M<3

8 komentarzy:

  1. Jaki super! :)
    Pisz daleeej! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie się zapowiada! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Noo już uwielbiam ten bloog! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie urywaj w takich momentach dziewczyno! :) :*
    Genialny jest :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny blog <3<3
    Uwielbiam,kocham jest wspaniały
    Pisz szybko już nie mogę się doczekać:***********

    OdpowiedzUsuń
  6. Twój blog jest wspaniały nie wiem dlaczego ja nie mam takiego talentu jak ty,podziel się nim proszę <3 <3
    <3Pisz szybko moja myszko :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Twój blog jest wspaniały nie wiem dlaczego ja nie mam takiego talentu jak ty,podziel się nim proszę <3 <3
    <3Pisz szybko moja myszko :)

    OdpowiedzUsuń