-Ał mamo to boli!- wzdrygnęła się Rose i przejechała ręką po plecach.
-Przepraszam kochanie- odpowiedziała i uśmiechnęła się ciepło.
-Nic się nie stało- Rose także odwzajemniła uśmiech.
Wieczór w domu rodziny Styles minął wspaniale. Wszystko było tak jak
dawniej. Dosłownie. Tak jak kilka lat temu Rose i Hazz rzucali się
jedzeniem przy stole, tak robili to dzisiaj z tym, że Anne ani Rob nie
próbowali ich uspokoić. Patrzyli na nich z uśmiechem, a pojedyncze łzy
szczęścia wypływały rodzicom z oczu.
27.06.2013rok.-czwartek.
-Aaaaaaaaaa! Co to do cholery jest?!- z dołu słychać było krzyki Gemmy.
Przerażeni domownicy zbiegli na dół, do salonu.
-Boże dziecko, co się stało?- zapytała wystraszona Anne.
-Co to jest?- zapytała wskazując ręką na pudła i walizki.
-Wyjeżdżam w sobotę- powiedziała Rose wzruszając ramionami.
-Ale jak to? To już?!- pytała zdziwiona.
-Zdecydowaliśmy razem z rodzicami, że tak będzie najlepiej. Rose musi się zaaklimatyzować, dobrze poznać miasto itp.- odpowiedział Hazz.
-Fajnie, że wzięliście moje zdanie pod uwagę- stwierdziła Gemma i poszła do swojego pokoju.
-Pójdę się ubrać i zajrzę do niej- powiedziała Rose blado się uśmiechając.
-To ja też się ogarnę- dodał Harry.
-Dobrze. Jak zrobię śniadanie to was zawołam- odpowiedziała Anne i udała się do kuchni.
Rodzeństwo udało się na górę, gdzie każde z nich weszło do swej sypialni.
Blondynka wchodząc do sypialni poczuła wibracje w kieszeni spodni od piżamy. Wyjęła z niej telefon i odczytała wiadomość, której autorem był Hazz.
Dziewczyna uśmiechnęła się do telefonu i weszła do prawie pustej garderoby. Nie zastanawiała się długo, ponieważ w szafie miała tylko cztery zestawy, więc na dziś wybrała ten.
Idealnie pasował do pogody panującej na zewnątrz.Włosy związała w kucyk. Makijaż dziewczyny był wyjściowy i codzienny za razem. Kiedy była już w pełni gotowa, udała się do sypialni starszej siostry.
-Hej, mogę wejść?- zapytała otwierając drzwi.
-Wchodź- odpowiedziała wycierając nos.
-Płakałaś?
-Nie- odpowiedziała Gemma i odwróciła się tyłem do siostry.
-Przecież widzę. Co się stało?
-No bo ja myślałam, że przeprowadzisz się do Londynu dopiero po wakacjach.
-Ale muszę się zapisać na uczelni, ustalić wszystko związane z moją nauką, muszę się zapoznać z miastem i ludźmi, bo Hazz ma urlop w trasie tylko do piątego lipca.
-No niby tak, ale nie myślałam, że trochę później mnie zostawisz- westchnęła ciężko.
-Przecież cię nie zostawiam! Już niedługo razem z Adamem przeprowadzicie się do Londynu i będziemy się widywać dzień w dzień- powiedziała i przytuliła siostrę.
-No w sumie- wzruszyła ramionami- co dzisiaj robimy?
-Jeszcze nie wiem. Musimy się skonsultować z Harry'm- stwierdziła Rose.
-Noo to ja się może przebiorę, co?
-Spoko, tylko ubierz się w miarę ciepło, bo z pewnością gdzieś wyjdziemy.
-No to pomóż mi coś wybrać. Nie jestem zbytnio ogarnięta dzisiaj- zaśmiała się.
-Och no dobrze- uśmiechnęła się Rose i zniknęła w garderobie siostry.
Po około 10. minutach do drzwi pokoju Gemmy zapukał Hazz. Dziewczyna zaprosiła go do środka i zaczęli rozmawiać.
-Co się stało? Czemu wcześniej byłaś taka zła?
-Wiesz... Jakoś nie potrafię przywyknąć, że moja mała siostrzyczka jedzie na studia do Londynu- uśmiechnęła się blado.
-Wszyscy dorastamy- powiedział i pogłaskał siostrę po ramieniu- zawsze możesz ją odwiedzać. Pamiętaj o tym.
-Dzięki Hazz. Jesteś kochany.
-Sie wie- zaśmiał się - a gdzie nasza studentka?- zapytał po chwili.
-Tutaj!- krzyknęła wychodząc z pomieszczenia razem z ubraniami dla siostry- ubieraj się- powiedziała rzucając w Gem ubraniami.
-Auć! Już idę- śmiała się Gem.
Rose i Harry też zaczęli się śmiać, po czym zeszli na dół, na śniadanie.
-Co jemy?- zapytał Hazz.
-Zjecie to, co sobie przygotujecie. My z tatą już wychodzimy- powiedziała Anne żegnając się z dziećmi.
-Paaa- odpowiedzieli oboje.
-To co będziemy jeść?- zapytał ponownie loczek.
-Nie wiem jak ty, ale ja już mam co jeść- zaśmiała się gryząc jabłko.
-I tylko to jabłko będziesz jadła?
-Noo zjem sobie jeszcze jedno- uśmiechnęła się.
-Wpadniesz w anoreksję- pogroził jej palcem.
-Nie bój się. Dam radę. Ty coś zjedz.
Chłopak nie odpowiedział, tylko zanurzył głowę w lodówce. Po chwili na dół zeszła Gemma, która także szukała czegoś do zjedzenia.
-To co będziemy dzisiaj robić?- zapytała Rose siadając na kuchennym blacie.
-Nie wiem- odpowiedziała Gemma- to wy mieliście coś wykombinować.
-Hmmm... A może zadzwoń po Tom'a, co? Nie będę siedział sam z babami- zaśmiał się loczek.
-Napisze do niego. Nie chce mi się dzwonić- uśmiechnęła się.
-To się nazywa przyjaźń ponad wszystko- zakpiła Gemma.
Starsze rodzeństwo jadło śniadanie, a najmłodsza z rodziny Styles zaciekle pisała wiadomość do przyjaciela.
-Tom zaraz przyjdzie żarłoki.
-Weź spadaj! Nie wszyscy najedzą się dwoma jabłkami- oburzył się Hazz.
-No właśnie- dodała Gemma.
-Dobra dobra!- powiedziała unosząc ręce do góry, w geście poddania się.
-Idź lepiej drzwi otwórz, bo ktoś się dobija- dodał z pełną buzią Hazz.
-Idę prosiaku!- wystawiła mu język i ruszyła w stronę drzwi.
-Siema!- powiedziała przytulając Tom'a na powitanie.
-No hej- zaśmiał się i odwzajemnił uścisk- a buziaka dostanę?
-Jak sobie weźmiesz to dostaniesz- uśmiechnęła się szeroko.
Chłopak odwzajemnił gest, zbliżył się do dziewczyny, objął ją w pasie i czule ucałował w policzek.
-Będę za tobą tęsknił, wiesz?
-Ja też będę tęsknić- powiedziała głaskając go po policzku.
-Obiecaj mi, że zawsze będziemy przyjaciółmi. Nawet wtedy, kiedy któreś z nas się zakocha.
-Obiecam ci to tylko wtedy, kiedy ty mi to obiecasz.
-Obiecuję.
-To ja tez obiecuję- stwierdziła i cmoknęła go w policzek- chodźmy do kuchni.
Chłopak zdjął kurtkę i ruszył do wspomnianego wcześniej pomieszczenia razem z przyjaciółką.
-Heej!- przywitali gościa Gemma i Harry.
-No cześć żarłoki!- zaśmiał się na widok rodzeństwa siedzącego przy kuchennym blacie, pożerającego kolejne porcje kanapek.
-Następny przyszedł i będzie się nabijał! - odpowiedzieli jednogłośnie.
-Oj no przepraszam. Co robimy?
Cały dzień minął im niespodziewanie szybko. Zresztą dni do soboty minęły niesamowicie szybko.
29.06.2013r.
Przed domem rodziny Styles.
Więc idę naprzód
Odpuszczam
Trzymam się jutra
Zawsze będę mieć wspomnienia w których znajdę to kim chcę być
Być może będziemy rozdzieleni ale mam nadzieję że ty wiesz
Będziesz ze mną gdziekolwiek idę
Gdziekolwiek idę
Teraz jesteśmy tutaj
Wszystko się zmienia
Stawimy czoła jutru, tak jak powiedzieliśmy "żegnaj" do wczorajszego dnia
Ten rozdział się kończy ale historia dopiero się zaczyna
Strona odwraca się dla każdego.
Więc idę naprzód
Odpuszczam
Trzymam się jutra
Zawsze będę mieć wspomnienia w których znajdę to kim chcę być
Być może będziemy rozdzieleni ale mam nadzieję że ty wiesz
Będziesz ze mną gdziekolwiek idę
Gdziekolwiek idę
Tak podekscytowana, że ledwo łapię oddech
Mamy siebie nawzajem żeby wspierać się pod czas tej drogi przed nami
To szczęśliwe zakończenie jest początkiem naszych marzeń
I wiem, że twoje serce jest ze mną
Wszystko się zmienia
Stawimy czoła jutru, tak jak powiedzieliśmy "żegnaj" do wczorajszego dnia
Ten rozdział się kończy ale historia dopiero się zaczyna
Strona odwraca się dla każdego.
Więc idę naprzód
Odpuszczam
Trzymam się jutra
Zawsze będę mieć wspomnienia w których znajdę to kim chcę być
Być może będziemy rozdzieleni ale mam nadzieję że ty wiesz
Będziesz ze mną gdziekolwiek idę
Gdziekolwiek idę
Tak podekscytowana, że ledwo łapię oddech
Mamy siebie nawzajem żeby wspierać się pod czas tej drogi przed nami
To szczęśliwe zakończenie jest początkiem naszych marzeń
I wiem, że twoje serce jest ze mną
Więc idę naprzód
Odpuszczam
Trzymam się jutra
Zawsze będę mieć wspomnienia w których znajdę to kim chcę być
Być może będziemy rozdzieleni ale mam nadzieję że ty wiesz
Będziesz ze mną gdziekolwiek idę
Gdziekolwiek idę
To jest czas by pokazać światu, że mamy coś do powiedzenia
Piosenkę do zaśpiewania na głos, nigdy nie znikniemy
Wiem, że będę za tobą tęsknić, ale któregoś dnia znów się spotkamy
Nigdy nie znikniemy
Odpuszczam
Trzymam się jutra
Zawsze będę mieć wspomnienia w których znajdę to kim chcę być
Być może będziemy rozdzieleni ale mam nadzieję że ty wiesz
Będziesz ze mną gdziekolwiek idę
Gdziekolwiek idę
To jest czas by pokazać światu, że mamy coś do powiedzenia
Piosenkę do zaśpiewania na głos, nigdy nie znikniemy
Wiem, że będę za tobą tęsknić, ale któregoś dnia znów się spotkamy
Nigdy nie znikniemy
Więc idę naprzód
Odpuszczam
Trzymam się jutra
Zawsze będę mieć wspomnienia w których znajdę to kim chcę być
Być może będziemy rozdzieleni ale mam nadzieję że ty wiesz
Będziesz ze mną gdziekolwiek idę
Gdziekolwiek idę
-Harry pokaz jej wszystko, żeby się nigdzie nie zgubiła. Pilnuj żeby brała leki - pouczała syna zapłakana Anne.
-Dobrze mamo- przytakiwał Hazz.
-Nie puszczaj jej samej na imprezy i takiego typu wydarzenia. Ktoś może jej coś zrobić- następny w kolejce do pouczania ustawił się płaczący Rob.
-Przecież ja to wszystko wiem!- oburzył się chłopak, na co jego siostry siedzące na ławce przed domem wybuchły niepohamowanym śmiechem- bardzo śmieszne!
-No pewnie, że śmieszne- powiedział Tom wchodząc na podwórko- Cześć wszystkim!- przywitał się z Anne, Rob'em, Harry'm, Gem i Rose- uważaj tam na nią. I prosze się nie kłócić.
-Jezu weźcie się już ogarnijcie z tym pouczaniem!- powiedział zdenerwowany Hazz wkładając do bagażnika walizki i pudła z rzeczami siostry- Rose zbieramy się już!
-No dobra- powiedziała blado się uśmiechając- to cześć.
Podchodziła do wszystkich i czule się z nimi żegnała. Trochę jej na tym zeszło, bo wyjechali godzinę później niż wczoraj planowali. Podczas drogi śpiewali, plotkowali, itp. Rose przez całą drogę tworzyła coś w szkicowniku i dopiero kiedy dojechali do domu, pochwaliła się bratu.
-Wow! Jakie to piękne!- zachwycał się przeglądając gruby zeszyt z pracami Rose. Były w nim między innymi takie rysunki:
-Nie przesadzaj. Muszę jeszcze poćwiczyć.
-Co będziesz ćwiczyć?! Jesteś świetna! Zresztą chłopaki przyjdą to ocenią- zaśmiał się.
-To ja się idę ogarnąć skoro mamy mieć gości- powiedziała i pobiegła do swojej nowej sypialni, którą jakiś czas temu odnowił jej brat. Kiedy otworzyła jedną z walizek, zobaczyła na wierzchu białą kopertę. Usiadła na łóżku, otworzyła ją i wyciągnęła z niej list.
Kochana Rose,
Skoro to czytasz, to pewnie jesteś już w Londynie. Mam nadzieję, że nie będziesz płakać przez tą niewielką kartkę zapisaną po same brzegi. Chcę ci tylko powiedzieć, że bardzo cię kocham i zrobię dla ciebie wszystko, co będzie trzeba. Jesteś moją siostrą, której nigdy nie miałem. Jesteś moim wsparciem. Dzięki tobie żyję. Gdybyś mnie wtedy nie znalazła zapewne nie czytałabyś teraz listu ode mnie. Jak wcześniej napisałem, jesteś dla mnie cholernie ważna i twoja przeprowadzka do Londynu nic nie zmieni. Zawsze będziesz moją małą Rose, którą od przedszkola aż do dzisiaj ciągnę za włosy. Pamiętaj, że możesz do mnie pisać i dzwonić o każdej porze dnia i nocy. Jest jeszcze coś... Wcześniej ci nie mówiłem, ale od pewnego czasu mam dziewczynę. Znasz ją z widzenia. To Lizzy. Moja korepetytorka. Nie wiem jeszcze czy ją kocham, więc nie mówiłem ci o niej. Mam nadzieję, że nie będziesz zła, bo tego bym nie chciał. Odzywaj się kiedy tylko ci się zachce.
P.S. zajrzyj do koperty <3
Paaa mała :)
Kocham, Tom <3
Dziewczyna jeszcze raz włożyła rękę do koperty i wyjęła z niej niewielkie pudełeczko. Otworzyła ja, a po twarzy łzy zaczęły spływać jej jeszcze szybciej. Powodem wzruszenia była śliczna złota bransoletka, która na zapięciu miała wygrawerowany napis "Friends 4ever". Dziewczyna była szczęśliwa. Zrozumiała, że przeprowadzka niczego ani nikogo jej nie odebrała.Kiedy już się uspokoiła, zeszła do salonu, z którego dochodziły dość dziwne dźwięki:
-No pchaj!
-Robię co mogę! Nie pospieszaj mnie debilu!
-Zamknijcie się do cholery!
-Nie drzyj mordy tylko ruszaj się!
-Daj mi to idioto! Ja to zrobię, bo ty jak zwykle nie potrafisz.
Dziewczyna była skołowana. Nie wiedziała czy może wejść do pomieszczenia, czy też nie. Stała chwilkę w bezpiecznej odległości i po przemyśleniu sprawy pewnym krokiem ruszyła do salonu, w którym zobaczyła całe One Direction:
-Oddaj to!- krzyknął Hazz.
-Zamknij mordę!
Dziewczyna nie widziała co dokładnie robili chłopcy, ponieważ wszyscy stali do niej tyłem.
-Ała! Uważaj co robisz idioto!- wściekł się Zayn.
-No bardzo cię przeprasza, ale jak nadal chcesz grać w te cholerne piłkarzyki to się przyłóż do tego!- warknął na niego Nialler.
-Weźcie się nie drzyjcie! Zayn jak nie chcesz grać, to Lou cię zmieni- powiedział Liam.
-Ale ja chcę grać tylko Niall ma ciągle jakieś pretensje!
-No sory, ale popatrz debilu na tablicę! Przegrywamy przez ciebie!
-Aaa w dupę mnie pocałuj! Nie gram w to gówno!- krzyknął Zayn i odwrócił się napięcie- Rose! Cześć!- ucieszył się na widok dziewczyny.
-Hej Zayn!- odpowiedziała i odwzajemniła uścisk chłopaka.
Kiedy dziewczyna przywitała się z mulatem, przyszła pora na całą resztę, która wyściskała ją za wszystkie czasy.
-Dobra starczy tego przytulania!- śmiała się - opowiadajcie co u was.
-Cóż możemy powiedzieć... - zastanawiał się Zayn - obecnie tylko ja i Lou jesteśmy zajęci, Li i Nialler są wolni, a twój brat to jest w ogóle dziwny- śmiał się.
-Weź się uczep swoich portek jak nie masz kogo- oburzył się Styles.
Dzień minął im na śmianiu się, plotkowaniu i siedzeniu na dworze. Przyszedł wieczór....
-Ja idę się wykąpać i zaraz wracam- powiedziała Rose.
-Tylko się tam nie utop!- krzyknął Louis.
-Nie zrobię ci tej przyjemności- wystawiła mu język i ruszyła w stronę swojej sypialni.
-Rose?!- usłyszała krzyk brata.
-Co chcesz?
-Leki weź!
-Przecież wiem!- odpowiedziała i pobiegła na górę.
Wykąpała się, włosy związała w kok, ubrała się i zeszła na dół.
-Dłużej się nie dało, co?- zapytał Liam, klepiąc miejsce między sobą a Harry'm w celu zaproszenia dziewczyny do spoczęcia obok niego i jej brata.
-Oj weź nie marudź- zaśmiała się i usiadła na wyznaczonym przez przyjaciela miejscu.
-Skoro jesteśmy w komplecie to co robimy?- zapytał Zayn.
-To wy dzisiaj śpicie u Hazzy?- zapytała Rose.
-Nie u mnie Rose. Śpią dzisiaj u nas- uśmiechnął się Hazz.
-A no tak- powiedziała odwzajemniając gest brata- to może coś obejrzymy?
-Spoko- powiedzieli chłopcy.
-To może jakiś horror?- zapytał Louis.
-Błagam was! Tylko nie horror!- prosiła Rose.
-Czyżbyś się bała?- zapytał podejrzliwie Louis.
-Tak, boję się- wycedziła przez zęby.
-Nie ma czego- powiedział Liam patrząc jej w oczy- zawsze możesz się do mnie przytulić- dokończył i uśmiechnął się do niej.
-Skoro tak, to możemy oglądać- stwierdziła i oparła głowę o ramię Liama.
Lou włączył "Egzorcyzmy Emilii Rose". Rose od samego początku trzęsła się ze strachu. Prawie przez cały czas trwania filmu jej głowa ukryta była w zagłębieniu szyi Liama. Chłopcy śmiali się z zachowania dziewczyny, lecz po ich twarzach widać było, że też są przerażeni. Kiedy film się skończył Lou powiedział:
-Ja dzisiaj śpię z Nialler'em!
-Ja z Zayn'em!- zakomunikował Hazz.
-To ja z Rose, ok?- zapytał Liam.
-No pewnie. Nie usnę sama!- mówiła trzęsąc się.
-To chodźmy już na górę- mówił błagalnym głosem Niall.
-No to chodźmy- zaśmiał się Hazz.
Harry zamknął dom i wszyscy ruszyli na górę. Harry i Zayn weszli do pokoju loczka, Lou i Nialler do sypialni obok chłopaków, a Rose i Liam udali się do pokoju brunetki.
-To leć się wykąpać, a ja pościelę łóżko- powiedziała Rose.
-No to ja zaraz wracam- odpowiedział i wszedł do łazienki.
Dziewczyna przygotowała łóżko do spania. Wzięła szkicownik do ręki, opadła na łóżko i zaczęła rysować.
-Co robisz?- zapytał Li wskakując na łóżko.
-Jezu wystraszyłeś mnie! - powiedziała trzymając się za serce- rysuję głupku.
-Przepraszam- zaśmiał się- mogę zobaczyć?
-Pewnie, trzymaj- odpowiedziała i wręczyła mu szkicownik.
Chłopak z zaciekawieniem i uśmiechem na twarzy oglądał każdy rysunek z zeszytu. Kiedy myślał, że zobaczył już wszystkie prace i chciał oddać Rose zeszyt, ta przewróciła kartkę by chłopak mógł zobaczyć to:
-Właśnie skończyłam- uśmiechnęła się szeroko.
-Nie wiem co mam powiedzieć. Jest przepiękny!- zachwycał się.
-A tam. Jak dobrze widzę nie wysuszyłeś sobie włosów.
-No tak. Nie wiem gdzie masz suszarkę, a nie chciałem ci grzebać po szafkach- wzruszył ramionami.
-Chodź. Pokażę ci- złapała go za dłoń i pociągnęła za sobą do łazienki- w szafce pod umywalką są wszystkie rzeczy związane z pielęgnacją ciała, włosów itp.
-No dobra. Zostaniesz ze mną?
-A co? Boisz się?
-Noo tak jakby- powiedział nie pewnie.
-A nie mówiłam żeby nie oglądać horrorów?
-No mówiłaś.
-Oj chodź do mnie- powiedziała i rozłożyła ręce w celu przytulenia chłopaka.
-Takie przytulasy to ja lubię- zaśmiał się wtulając się w Rose.
-Takie są zdecydowanie fajniejsze od takich wymuszanych.
-Dokładnie. Dziękuję ci Rose.
-Za co?
-Za to, że po zerwaniu z Danielle mogłem do ciebie dzwonić nawet w nocy.
-Nie masz mi za co dziękować. Od tego jestem- stwierdziła gładząc dłonią jego policzek.
Liam był zadowolony z takiego obrotu sprawy. Patrzył jej prosto w oczy. Później jego wzrok zjechał nieco niżej, dokładnie na jej pełne malinowe usta. Rose dobrze wiedziała o co chodzi, więc zaczęła zbliżać się do niego tak, jak on do niej. Kiedy mieli już złączyć swe usta w namiętnym pocałunku, ktoś musiał im przeszkodzić:
-Ros... Co wy robicie?!- zapytał zaskoczony Harry.
-My? Nic!- odpowiedzieli wspólnie, odrywając się od siebie.
-To czemu siedzicie oboje w łazience?
-Liam nie wiedział gdzie jest suszarka i przyszła mu pokazać, a kiedy już wszystko wiedział podziękował mi za pomoc po tym, jak zerwał z Danielle.
-Spoko. Mała mogę cię na chwilę prosić?
-Tak, już idę.- odpowiedziała i wyszła z łazienki za bratem - noo to co chciałeś?
-Ja nic. Tom dzwonił.
-Co chciał?
-Pytał co i jak u nas i prosił żebyś oddzwoniła.
-Dobra, zaraz zadzwonię- odpowiedziała i sięgnęła po telefon leżący na szafce nocnej.
-To ja lecę. Dobranoc Rose! Dobranoc Liam!- krzyknął zamykając drzwi.
Dziewczyna wybrała numer do przyjaciela, usiadła na łóżku i czekała aż ktoś po drugiej stronie się odezwie.
-Tak słucham?- usłyszała jakiś damski głos w słuchawce.
-Cześć. Możesz dać mi Tom'a?
-Rose?
-Skąd mnie znasz?
-Tom bardzo dużo mi o tobie mówił.
-A ty jesteś?
-Lizzy, jego korepetytorka.
-Aaa w takim razie nie będę wam przeszkadzać w nauce biologii czy anatomii- powiedziała po czym obie wybuchły śmiechem- zadzwonię jutro Lizzy. Cześć!
-Jesteś pewna?
-Tak. Udanej nocy życzę.
-Dzięki, pa.
Dziewczyna zaśmiała się i zaczęła rozmyślać. Stwierdziła, że dobrze zrobili zaprzestając "swoim zbliżeniom" jeszcze w kwietniu. Teraz byłoby to trochę dziwne. Poczuła niesamowitą ulgę. Poczuła, że jest obok Tom'a ktoś z kim będzie mu dobrze, jeśli oczywiście ten będzie odwzajemniał uczucia Lizzy. Leżąc i myśląc Rose nie zauważyła, że Liam siedzi obok niej i bacznie się jej przygląda.
-O czym myślisz?- zapytał, czy znów wystraszył dziewczynę
-O jejku!- znów złapała się za klatkę piersiową- myślę o tym, że dobrze się stało, że ja i Tom nie jesteśmy ze sobą już blisko, ale tak dosłownie.
-To wy... no wiesz?
-Tak, ale tylko trzy razy. Nie więcej, mówię ci to szczerze.
-Cieszy mnie to, że jesteś ze mną szczera- uśmiechnął się.
-Chodźmy już spać.
-Tak, chodźmy- odpowiedział i wszedł pod kołdrę tak jak Rose.
-Mogę się do ciebie przytulić?- zapytała Rose.
-Jasne, chodź- odpowiedział i objął ją ramieniem.
Przez kilka minut przyjaciele rozmawiali, lecz odpłynęli do krainy Morfeusza.
30.06.2013r.
godzina 10.30 rano.
-Rose-
Obudziłam się, bo śniło mi się coś z tego filmu, który wczoraj oglądaliśmy.
Nie wiem skąd ci ludzie biorą pomysły na coś takiego. Brrrrr! Aż mnie dreszcze przeszły. Odwracam się w druga stronę i widzę smacznie śpiącego Liama. Awww.! Ale jest słodki. Nie! Nie! Nie! Rose weź się ogarnij! Jesteście tylko przyjaciółmi! Patrzę na niego przez chwilę. Podchodzę do okna i widzę piękną pogodę. Ubrałam się tak, włosy rozpuściłam. Rzęsy potraktowałam czarnym tuszem do rzęs, a na powiekach zrobiłam kreski eye- liner'em. Kiedy byłam już w pełni gotowa cichutko wymknęłam się z pokoju i ruszyłam w stronę kuchni, by przygotować śniadanie. Dobrze myślałam, chłopcy jeszcze śpią. Obudzę ich jak już wszystko będzie na stole. Ubrałam fartuszek w kwiaty i zabrałam się do przygotowania naleśników. Po około pół godziny skończyłam pracę i poszłam budzić moje sławy. Na pierwszy ogień wzięłam Harry'ego i Zayn'a.-Wstawać śpiochy! Śniadanie na stole!- krzyczałam zsuwając rolety ku górze.
-Aaaaaa weź je opuść- krzyczał Zayn.
-Daj pospać kobieto!- oburzył się loczek.
-Nie! Za minutę widzę was na dole. Jeśli nie to obudzę was w inny, lecz drastyczny sposób- powiedziałam i poszła do Lou i Nialler'a.
Kiedy weszłam chłopcy siedzieli ubrani na łóżku i grali w jakieś gry na konsoli.
-Cześć chłopaki!
-Hej Rose- odpowiedzieli obaj.
-Chodźcie na śniadanie, ja idę obudzić Daddy'ego.
-Dobra! Zaraz przyjdziemy- powiedział Lou i szeroko się do mnie uśmiechnął.
Lou i Nialler'a zobaczyłam ubranych i już ogarniętych Hazzę i Zayn'a.
-No i co? Jakoś wstaliście!- śmiałam się wchodząc do swojego pokoju gdzie jak przypuszczałam spał jeszcze Liam.
-Liaś wstawaj!
-Poczekaj chwilkę.
-Li proszę cię, wstawaj!
-A co ja będę z tego miał?
-A co byś chciał?- zapytałam zaciekawiona zachowaniem chłopaka.
-Umówisz się ze mną?
-A wstaniesz?
-Tylko wtedy, kiedy się zgodzisz- uśmiechnął się zadziornie.
-Hmmm... no dobra.
-To ja już wstaję- powiedział i wstał. O dziwo był już ubrany i gotowy do zejścia na dół.
-Ty oszuście! Nigdzie z tobą nie idę!- udawałam oburzoną.
-No nie gniewaj się- powiedział i cmoknął mnie w policzek- chodźmy na śniadanie mała!- dodał i pociągnął mnie w swą stronę tak, że wpadłam w jego ramiona. Odległość między nami zdawała się zmniejszać. Z każdą chwilą była coraz mniej zauważalna. Nie mogłam już wytrzymać. Jednym palcem przytrzymałam jego podbródek, stanęłam na palcach i go pocałowałam.
Chłopakowi wyraźnie się spodobało, bo zaczął odwzajemniać moje pocałunki. Czułam jakby czas się zatrzymał. Było cudownie. Kiedy zabrakło nam powietrza i niechętnie się od siebie oderwaliśmy, Liam powiedział:
-To było piękne. Chcę żeby tak było codziennie.
Tak! Raz, dwa, trzy, cztery!
Ona wymyka się w środku nocy, tak
Obcisła sukienka z nisko wyciętą górą
Jest uzależniona od uczucia, by nigdy nie odpuszczać
Odpuść
Ona wchodzi i cały pokój się rozświetla
Ale nikomu nie uświadamia
Że jestem jedynym, który zabierze ją do domu
Zabierze ją do domu
Ale za każdym razem, gdy mówię jej, że chcę więcej
Ona zamyka drzwi
Ona nie boi się całej uwagi
Nie boi się dziko biegać
Jak to się stało, że tak bardzo boi się zakochać?
Nie boi się strasznych filmów
Lubi sposób, w jaki całujemy się w ciemnościach
Ale strasznie boi się zakochać
Może ona po prostu próbuje mnie przetestować
Chce zobaczyć, jak mocno będę się starał
Chce zobaczyć, czy naprawdę potrafię jej powiedzieć, ile jest warta
Czego jest warta
Może wszyscy jej przyjaciele powiedzieli jej
„Nie zbliżaj się, on tylko złamie ci serce”
Ale tak czy inaczej, co ona we mnie widzi, to jest strasznie trudne
Strasznie trudne
Ponieważ za każdym razem, gdy jej mówię, co czuję
Mówi, że to nie jest prawdziwe
Ona nie boi się całej uwagi
Nie boi się dziko biegać
Jak to się stało, że tak bardzo boi się zakochać?
Nie boi się strasznych filmów
Lubi sposób, w jaki całujemy się w ciemnościach
Ale strasznie boi się zakochać
Co z wszystkimi rzeczami, które powiedzieliśmy
Rozmawiając przez telefon do późna
Nie mogę pozwolić jej odejść ode mnie, och
Kiedy mówię, że nie mogę tego ciągnąć dłużej
Ona jest z powrotem pod moimi drzwiami
Ona nie boi się całej uwagi
Nie boi się dziko biegać
Jak to się stało, że tak bardzo boi się zakochać?
Nie boi się strasznych filmów
Lubi sposób, w jaki całujemy się w ciemnościach
Ale strasznie boi się zakochać
_________________________________________________________________________
Hejka! :)
Co u was? :p
Sorki że tak długo nie pisałam, ale jakoś tak wyszło :p
Mam nadzieję, że mi wybaczycie <3
KOMENTUJCIE <3